4 PORY...ŻYCIA
4 PORY...ŻYCIA
Kochałam Wiosnę!
Taką radosną i beztroską.
Wszystko było takie nowe,
cudowne i ekscytujące
Kochałam Lato!
Wydało plony
tak wspaniałe,
że aż serce z miłości rośnie.
Kocham Jesień!
Choć może trochę mniej...
Zbyt długo w niej trwam
Czekając na jej kolory.
Chyba usiądę w oknie
z kubkiem gorącej czekolady
i starym albumem...
Powspominam Wiosnę i Lato
i zaczekam na Zimę...
maya 76
A MNIE JEST SZKODA LATA
Barwy jesieni są coraz bliżej,
opadną liście z drzew i kasztany,
odlecą ptaki do ciepłych krajów,
a z nimi białe bociany
Zawieje chłodem, lekko pokrzepi,
muśnie tęsknotą za pięknym latem,
żołędzie zbierać też będą dzieci,
złota jesień nas zaraz odwiedzi
Uczknie nam dzionka, parę godzinek,
kwiaty w ogródku już wymierają,
najdłużej astry z nami zostaną,
na chryzantemy chyba czekają.
Wieczory dłuższe w gronie rodziny,
w kominkach ogień się wnet rozpali,
i z marzeniami przez srogą zimę,
znowu na lato będziemy czekali.
Ola
Barwy jesieni są coraz bliżej,
opadną liście z drzew i kasztany,
odlecą ptaki do ciepłych krajów,
a z nimi białe bociany
Zawieje chłodem, lekko pokrzepi,
muśnie tęsknotą za pięknym latem,
żołędzie zbierać też będą dzieci,
złota jesień nas zaraz odwiedzi
Uczknie nam dzionka, parę godzinek,
kwiaty w ogródku już wymierają,
najdłużej astry z nami zostaną,
na chryzantemy chyba czekają.
Wieczory dłuższe w gronie rodziny,
w kominkach ogień się wnet rozpali,
i z marzeniami przez srogą zimę,
znowu na lato będziemy czekali.
Ola
BARWY JESIENI
Barwnym tiulem otulona
idzie jesień w pełnej krasie,
złotych jabłek i czerwonych,
ma w koszyku w swym zapasie.
W czarne włosy ma wplecione
cudne kiście jarzębiny,
i otula snem głębokim,
drzewa, kwiaty, pola, niwy.
Brzóz ramiona zwisające
wiatr porywa i unosi
i kłaniając się jej nisko,
do tańca ją pięknie prosi.
Rozśpiewana, rozmarzona,
roztańczona pani jesień,
astrów, malw i chryzantem
bukiety nam niesie.
W sadach jabłka na jabłoniach
maluje czerwienią,
klony zlotem obsypuje,
a sosny zielenią.
BUKIECIKI
Posypały się listeczki dookoła,
To już jesień te listeczki
z wiatrem woła:
Opadnijcie moje złote
i czerwone,
jestem jesień
przyszłam tutaj,
w waszą stronę.
Lecą listki,
lecą z klonu i kasztana
Będą z listków bukieciki
złote dla nas.
Nazbieramy,
nastawiamy na stoliku
Tych jesiennych,
tych pachnących bukiecików...
Coraz ciszej.Wrzesień! Wrzesień!
Słońce rzuca blask z ukosa
I dzień krótszy, chłodna rosa
-Ha, i jesień - polska jesień!
O, jesieni złota nasza!
Tyś jak darów Boża czasza,
Dziwnie mądra,pełna części
I kojącej pełna treści...
W pożegnaniu grają lasy
Barw tysiącem,pełnych krasy;
Wiosną łąki tu się tęczą,
Staro drzewne lasy wieńczą
Miedzią,złotem i rubinem,
I szmaragdem,i bursztynem.
Na jesieni świat się mieni
I w dobrane gra kolory...
Cudowny uśmiech jesieni
w kasztany piękne się zmienił
czerwienią ubarwił listeczki
na grzybkach zostawił kropeczki.
W złociste promyki słonka
po trawach lasach się błąka
usłyszeć go nawet możesz
gdy wiatr słodko szumi na dworze.
Ach ten uśmiech jesieni
odkrywa kolory zieleni
roziskrza się w purpurze
całus zostawia na chmurze.
w kasztany piękne się zmienił
czerwienią ubarwił listeczki
na grzybkach zostawił kropeczki.
W złociste promyki słonka
po trawach lasach się błąka
usłyszeć go nawet możesz
gdy wiatr słodko szumi na dworze.
Ach ten uśmiech jesieni
odkrywa kolory zieleni
roziskrza się w purpurze
całus zostawia na chmurze.
DESZCZ
Szaro po szybach szemrze deszcz....
Sypią się krople sennie jak mak...
Snuje się cichy, tajemniczy szept
– Pierwszy jesienny deszcz.
Jeszcze będą czerwone liście.
Jeszcze będzie kwitło babie lato.
Jeszcze słońce przez nagie gałęzie zaświeci.
Ale to już... ale to już czas...
Szaro po szybach szemrze deszcz.
DESZCZ JESIENNY
O szyby deszcz dzwoni,
deszcz dzwoni jesienny
I płucze jednaki, miarowy, niezmienny,
Dżdżu krople padają i tłuką w me okno...
Jęk szklany... płacz szklany...
a szyby w mgle mokną
I światła szarego blask sączy się senny...
O szyby deszcz dzwoni,
deszcz dzwoni jesienny...
Leopold Staff
Drzewa zmieniają swoją barwę,
liście zaczęły pierwszy taniec
pająki tkają srebrny welon
a słońce coraz później wstaje
nie mówmy ptakom o odlotach
niech wiatr żurawiom pióra czesze
a kiedy kluczem przetną niebo
to będzie znak że przyszła jesień
jeszcze się księżyc nie rozziewał
chłód nie nakazał zasnąć kwiatom
niech ciepło serce wam ogrzewa
przecież za oknem ciągle lato...
Gdybym tylko potrafiła
gdybym miała taką moc,
dałabym Ci to co pragniesz
o czym marzysz dzień i noc.
Wiec dam tylko to co mogę
ile w stanie jestem dać,
to co potrzebuje przecież,
tak naprawdę każdy z nas.
Codziennie uśmiech Ci mój poślę
by rozjaśnił Twoją twarz.
Wiem,że Ty go odwzajemnisz
i tak samo mi go dasz.
I radością się podzielę
aby dzień wesoły był,
by w nim też nie było smutków,
aby wszystkie poszły w cień.
Zaufaniem Cię obdarzę,
niech podporą będzie Ci,
byś nie stracił/a wiary w ludzi,
bo i Ja też ufam Ci.
Jeśli los Tobie dokuczy,
byś nie był/a całkiem sam/a,
to ja Tobie dam oparcie,
w Tobie przyjaciela mam.
I też czas dla Ciebie znajdę,
gdy na duszy ciężko Ci,
i żeby Ci ulżyło to skarg
też wysłucham Twych.
Gdy spacerowałam po parku
Słonecznego popołudnia
Liście krążyły wokół mnie
Jedne były małe drugie duże
Zaczęłam je zbierać
Układać w duży bukiet
Takie ładne kolorowe
Takie piękne
Kocham tą jesień jak każdą
Choć może nas smucić
Dołować, przygnębiać
To ja jednak się nie dam
I Wam też tak radzę...
IDZIE JESIEŃ
Idzie jesień
Idzie łąką, idzie polem
Pod złocistym parasolem.
Gdy go zamknie – słońce świeci.
Gdy otworzy - pada deszcz.
Kto to taki? Czy już wiecie?
Tak! To właśnie jesień jest!
T. Śliwiak
Idzie jesień
Idzie łąką, idzie polem
Pod złocistym parasolem.
Gdy go zamknie – słońce świeci.
Gdy otworzy - pada deszcz.
Kto to taki? Czy już wiecie?
Tak! To właśnie jesień jest!
T. Śliwiak
Idzie już jesień
i dary nam niesie
Zamieszkała w parku,
w sadzie i w lesie
W sadach pachnące
jabłuszka zawisną
I w blasku słoneczka
czerwienią zabłysną
W parku na drzewie
przysiadzie cichutko
Zaszumi chłodniejszą,
jesienną nutką
Zostawi na gałęziach
liście kolorowe
Żołędzie w kapeluszach
i kasztany brązowe
I do ogródka
na grządkę zajrzy jeszcze
Gdzie zrosi marchewkę,
fasolkę deszczem
A że warzywa
są zdrowe to wiemy
Więc je ze smakiem
zajadać będziemy...
Jak co roku o tej porze
Coraz zimniej jest na dworze
Liście żółkną i spadają
Wszystko w koło przykrywa ją
Choć deszcz czasem,
a dzień krótki
Staraj się odganiać smutki
W ciepłym domu tuż przy oknie
Patrz jak wszystko wkoło moknie.
i dary nam niesie
Zamieszkała w parku,
w sadzie i w lesie
W sadach pachnące
jabłuszka zawisną
I w blasku słoneczka
czerwienią zabłysną
W parku na drzewie
przysiadzie cichutko
Zaszumi chłodniejszą,
jesienną nutką
Zostawi na gałęziach
liście kolorowe
Żołędzie w kapeluszach
i kasztany brązowe
I do ogródka
na grządkę zajrzy jeszcze
Gdzie zrosi marchewkę,
fasolkę deszczem
A że warzywa
są zdrowe to wiemy
Więc je ze smakiem
zajadać będziemy...
Jak co roku o tej porze
Coraz zimniej jest na dworze
Liście żółkną i spadają
Wszystko w koło przykrywa ją
Choć deszcz czasem,
a dzień krótki
Staraj się odganiać smutki
W ciepłym domu tuż przy oknie
Patrz jak wszystko wkoło moknie.
JAK NIE KOCHAĆ JESIENI…
Jak nie kochać jesieni,
jej babiego lata,
Liści niesionych wiatrem,
w rytm deszczu tańczących.
Ptaków,co przed podróżą
na drzewie usiadły,
Czekając na swych braci,
za morze lecących.
Jak nie kochać jesieni,
jej barw purpurowych,
Szarych,żółtych,czerwonych,
srebrnych, szczerozłotych.
Gdy białą mgłą
otuli zachodzący księżyc,
Gdy koi w twoim sercu
codzienne tęsknoty.
Jak nie kochać jesieni,
smutnej,zatroskanej,
Pełnej tęsknoty za tym,
co już nie powróci.
Co chryzmatem bieli,
dla tych, co odeszli.
Szronem łąki maluje,
ukoi,zasmuci.
Jak nie kochać jesieni,
siostry listopada,
Tego co królowanie
blaskiem świec rozpocznie.
Co w swoim majestacie
uczy nas pokory.
Tego,co na cmentarzu
wzywa nas corocznie.
JARZĘBINA
Babcia ma perełki,
mamusia korale,
ale Ania pacioreczników nie ma,
nie ma wcale.
Hop, hop! Do ogródka
spieszy się dziewczynka.
Przy tym niskim, przy płoteczku
rośnie jarzębina!
Są już, są już pacioreczki.
Starczy dla mnie, dla laleczki.
Dla Azorka i dla misia.
Wystroją się wszyscy dzisiaj.
JARZĘBINA CZERWONA
Ileż to korali stroi cię
Z oddali już widzę cię
Kolor czerwony
jak zachodzące słońce mieni cię
Któż tak cię ubrał
Tak wystroił
Czy wybierasz się na bal
Pytam cię pytam
Bo ciekawość wielką mam
Takaś zawsze skromna smutna
i mało wesoła
Lecz dzisiaj takaś wystrojona
Jarzębino jarzębino czerwona
Pięknie wyglądasz jesteś taka strojna
Lecz jak korale zdejmiesz
a przyjdzie na to pora
Będziesz znowusz smutna
i mało wesoła.
Kwiat lotosu
JESIENNA SERENADA
Na promieniach słonecznych
Wiatr jesienną serenadę gra.
Liście malowane złotem strąca,
Z ich szelestu melodię układa.
Płyną nuty tęsknej serenady,
Babie lato z wiatrem fruwa.
Zasłuchane stoją drzewa, kwiaty,
A wiatr nowych nutek szuka.
Zbiera je z liliowych wrzosów,
Z dojrzałych owoców w sadach.
Chwyta dźwięki ptasich głosów,
I jesienną baśń opowiada.
Wiatr jesienną serenadę gra.
Liście malowane złotem strąca,
Z ich szelestu melodię układa.
Płyną nuty tęsknej serenady,
Babie lato z wiatrem fruwa.
Zasłuchane stoją drzewa, kwiaty,
A wiatr nowych nutek szuka.
Zbiera je z liliowych wrzosów,
Z dojrzałych owoców w sadach.
Chwyta dźwięki ptasich głosów,
I jesienną baśń opowiada.
JESIENIĄ
Co robią drzewa jesienią?
Złocą się i mienią.
Czerwienią i migocą
I na wietrze stoją.
Co robią pola jesienią?
Ziarno kryją ziemią.
W czarnej skibie ziarno złote
będzie rosło zbożem.
Co robią ptaki jesienią?
Słońce latem gonią.
Przepływają błękit nieba,
a powrócą ... wiosną.
J.Babicz
JESIENNA ŁAWECZKA
Rozrzuca liście z lewa i z prawa
dla mnie sprzątanie dla niej zabawa
rosą pokrywa porankiem bladym
zostawia na niej swe brudne ślady
Deszczem już wita chłodem niemiłym
pragnę by ciepłe dni wróciły
bo tak bym chciała na ławce jeszcze
trochę posiedzieć podziwiać pierwsze
Przygotowania ptaków odloty
i liścia szelest gdy spada złoty
śledzić pająka misterne tkanie
jak się porusza w nitek dywanie
Poczuć ogniska woń wśród altanek
zapachy estrów i macierzanek
chłonąć to wszystko nabierać mocy
zanim na dobre jesień zaskoczy
Zatrzymać chwilę spamiętać wszystko
nim się oddali letnie zjawisko
aby potem sobie ciemnym wieczorem
przypomnieć ciepłą minioną porę
Jeszcze posiedzę na swej ławeczce
może da jesień ciepła troszeczkę
promieniem ciepłym ogrzeję ręce
a wiosną znowu napiszę więcej.
L.Mróz Cieslik
JESIENNA NOC
Kiedy ciemność już zapada,
kiedy wrzesień w krąg króluje,
ponad ziemią,wśród obłoków,
cicho się muzyka snuje.
W granatowej,długiej sukni
noc ujęła skrzypce w dłonie.
Słychać tęskne,rzewne dźwięki.
Droga we mgle szarej tonie.
Żółty liść opada z drzewa,
bezszelestnie z wiatrem płynie.
Lśnią czerwienią koraliki
na przydrożnej jarzębinie.
Czas upływa.Milkną nutki.
Noc przemija tak jak przyszła.
Lecz jej piękno,czar jesienny
trwa zaklęty magią w skrzypcach.
JESIENNE KWIATY
Nad płotem się rozpostarło
Słonecznikowe dumanie.
Makówek rude grzechotki
na jednym klęczą kolanie.
Dalie w szerokich spódnicach
Patrzą,czy słońce je widzi
Róża,że stoi samotna,
Żywym rumieńcem się wstydzi.
Rezedy wonią bogate.
Biedronka podaje usta.
A malwy dziwią się dziwią,
Jak pięknie w barwnych im chustach.
Powoje pną się po płocie,
Jarzębina śmiechem zwabione,
A kiwa głową nasturcja
i bratki patrzą zgorszone.
A ogrodniczka jesień
Tka kwiatom szaty tęczowe.
Choć wie,ze płaczą ros łzami
W chłodne poranki wrześniowe.
net
JESIENNE LIŚCIE
Kończy się lato
w przepych bogate i zmienia,
zmienia piękną swą szatę.
Drzewa po świeżej ,bujnej zieleni
Wdziewają złote barwy jesieni.
Pogodnie,cicho i uroczyście
Spływają z wolna na ścieżkę liście,
A gdy śpieszymy do szkoły drogą.
Raźno szeleszczą,szumią pod nogą.
Kończy się lato
w przepych bogate i zmienia,
zmienia piękną swą szatę.
Drzewa po świeżej ,bujnej zieleni
Wdziewają złote barwy jesieni.
Pogodnie,cicho i uroczyście
Spływają z wolna na ścieżkę liście,
A gdy śpieszymy do szkoły drogą.
Raźno szeleszczą,szumią pod nogą.
Leopold Staff
JESIENNE LIŚCIE
Z tym jesiennym wiatrem
tańczą sobie liście,
tańczą sobie tańczą
czerwone złociście.
Z tym jesiennym wiatrem
odtańczą daleko,
i nie skończą tańczyć,
aż za siódmą rzeką.
Aż za siódmą rzeką,
Aż za siódma górą,
Aż je śnieg przykryje
Grubą, białą chmurą.
tańczą sobie liście,
tańczą sobie tańczą
czerwone złociście.
Z tym jesiennym wiatrem
odtańczą daleko,
i nie skończą tańczyć,
aż za siódmą rzeką.
Aż za siódmą rzeką,
Aż za siódma górą,
Aż je śnieg przykryje
Grubą, białą chmurą.
Ewa Szelburg - Zarembina
JESIENNE RÓŻE
Domykam lato w skarbcu września,
wieko mi skrzypi od łkań wiatru
powtarzających znany temat,
co w szarość żywe barwy zasnuł.
W chmurnych zaułkach na rozstajach
rwą się guziki jarzębinom;
ranek utonął w słotnych ariach,
mgłami po dachach się rozpłynął.
Kolczaste wiersze wschodzą w głogach
prując ostatki letnich złudzeń.
W dojrzałą jesień mnie poprowadź -
spójrz, dla nas kwitną późne róże.
Ewa Pilipczuk
JESIENNE SŁONECZKO
Jesienne słoneczko
mniejszym kątem patrzy
rosę pozłaca
listkami majaczy
Zachwycone mocne
barwami jesieni
ciepłymi promieniami
babie lato ścieli
Maluje kolorami
krajobrazy ziemi
listnymi bukietami
wszystkich ludzi dzieli
Uśmiechnięte zachodzi
zostawia wspomnienia
jutro przyjdzie znowu
pozłacać marzenia...
(stresożerca)
JESIENNE TANGO
Jesienne tango pośród głogów i jarzębin.
Wirują klony,jeden zdobi bujną pierś.
Soczyste usta sycą zmysły aż do głębi.
Nie śmiem myśleć.Chyba śnię.
Czerwienie lekko zabarwiają toń jeziora
Promienie milkną.
Smukła kibić złotem lśni.
Kroków szelestem opowiadam.
-Jesteś moją.
Gorący oddech odpowiada.
-Także ty.
Jednym spojrzeniem
kwiat niebiański się otwiera.
Ogniste tango,rudy kasztan,ty i ja.
Cudowna jesień złota,polska tu i teraz
Paletą ciepłych barw miłości płonie w nas.
JESIENNY OBRAZEK
Jesienny ranek.Panuje cisza.
Jest tak spokojnie,sennie i mgliście.
Po niebie suną powoli chmury,
w powietrzu tańczą złociste liście.
Zza chmur nieśmiało wygląda słońce,
w kropelkach rosy błyszcząc srebrzyście.
Drzewa wokoło lśnią kolorami.
Jest tak spokojnie,sennie i mgliście.
JESIENNY PAN
Choć nie wiem, kto to jest,
I nie wiem, skąd go znam,
Czasem spotyka mnie
Jesienny śmieszny pan.
Parasol wielki ma
I zmartwień trochę też.
Przez pusty idzie park
W czerwony liści deszcz.
Lecz gdy ostatni liść
Ze smutnych spadnie drzew,
On razem z białą mgłą
Rozpłynie się.
Gdy wiat pożółknie znów,
Powróci znowu tam
Jesieni szukać barw,
Jesienny śmieszny pan.
A wtedy spotkam go
I pójdę z nim przez park,
On będzie blisko tak
Mych rąk, mych warg.
Gdy świat pożółknie znów
I biała wzejdzie mgła,
Będziemy razem szli:
Jesienny pan i ja.
A wtedy spotkam go
I pójdę z nim przez park,
On będzie blisko tak
Mych rąk, mych warg.
Gdy świat pożółknie znów
I biała wzejdzie mgła,
Będziemy razem szli:
Jesienny pan i ja.
JESIENNY PEJZAŻ
Widzisz te mgły?
snujące się po sadzie
jak porzucony welon panny młodej
która z ptaszętami odleciała
ku lazurowym morskim odmętom
gdzie zachód słońca w kolorze pomarańczy
i snujący się po bazarach zapach orientu
ziemia już ma oddech jesieni
na krzewach rozwieszono wici
to kod srebrem pisany
z "babiego lata" - srebrnej nici
zwiastuje rychłe nadejście
mglisto-jesiennej pani
a my - pójdźmy na spacer kochany
parkową aleją złotem usłaną
i w jesiennym nastroju
pozbierajmy purpurowe słowa
jak jesienne kasztany
JESIENNY WALC
Jesienny walc
przyniósł mi ciebie
tamten wrzesień
umilkły serca niepokoje
nić babiego lata
splotła dłonie
miłość stateczna
spokojnie płynie
na parkiecie szeleszczących liści
razem tańczymy walca
w splocie ramio
w zimowe wieczory
pachnie jaśminem
jesień życia
plecy o szczęście oparła.
Jesienny walc
przyniósł mi ciebie
tamten wrzesień
umilkły serca niepokoje
nić babiego lata
splotła dłonie
miłość stateczna
spokojnie płynie
na parkiecie szeleszczących liści
razem tańczymy walca
w splocie ramio
w zimowe wieczory
pachnie jaśminem
jesień życia
plecy o szczęście oparła.
Czcinka1
JESIENNY WALC
Na trzy czwarte dziś liście szeleszczą
zamieniając swą zieleń na ZŁOTO
modna jesień przedstawia kolekcję
dominuje nostalgia z tęsknotą
na trzy czwarte żołędzie spadają
wystukując rytm walca upadkiem
nic się tutaj bez sensu nie dzieje
nic się tutaj nie dzieje przypadkiem
na trzy czwarte wrzosy się fiolecą
przed oczyma w slajdach czas przebiega
tylko strumień szemrząc zapamięta
to bogactwo co skryje się w śniegach
Lili Blue
JESIENNY WIATR
H. Ożogowska
JESIEŃ
A ja lubię polską jesień,
którą rozpoczyna wrzesień,
bo w jesieni w lasach grzyby,
w pięknych rzekach różne ryby!
Chociaż chłodne już wieczory,
lecz wspaniałe są kolory
klonu, dębu, grabu liście,
wirujące złote kiście!
Często deszcz się w rynnach pluszcze,
płaczą kwiaty, płaczą bluszcze,
mgły się w mleko przemieniły
i krajobraz zasłoniły.
Lecz pogoda wnet się zmieni,
co normalne jest w jesieni.
Wszak kaprysy jej zaletą,
ona przecież jest kobietą!
Cz.Lachut
Jesień,jesień na dworze.
Już babie lato powiewa.
Rolnik zagony orze,
Będzie je ziarnem obsiewał.
Kopią kartofle w polu
i jabłka zbierają w sadzie.
Coraz niżej nad rolą
słońce jesienne się kładzie.
Władysław Broniewski
JESIEŃ
Już jesień rodzi się
w moich oczach .
Króluje
przez kilka miesięcy
i odchodzi
JESTEM JAK JESIEŃ
złota,szczera ciepła,zimna.
KOCHAM JESIEŃ
Kiedyś przysypie mnie liśćmi
JESTEM JESIENIĄ...
Widzę,że przemijam
Maria Jasnorzewska Pawlikowska
w moich oczach .
Króluje
przez kilka miesięcy
i odchodzi
JESTEM JAK JESIEŃ
złota,szczera ciepła,zimna.
KOCHAM JESIEŃ
Kiedyś przysypie mnie liśćmi
JESTEM JESIENIĄ...
Widzę,że przemijam
Maria Jasnorzewska Pawlikowska
JESIEŃ IMPRESJONISTY
Impresjonista wziął paletę
z barwami, które lubi jesień,
i jak przystało na estetę
jesienny namalował wrzesień,
o październiku też pamiętał,
więc złote liście namalował,
jeszcze listopad i już puenta,
sztalugi złożył, farby schował,
obraz postawił w swoim oknie,
dla ludzi, co jesienią idą,
i choć, ktoś patrząc, czasem zmoknie,
każdego cieszy taki widok...hej
(eniowe)
Jesień kolorowa rozwiesiła barwy.
Siwiutki przymrozek
chodzi po ścierniskach.
chodzi po ścierniskach.
Latawce szukają gdzieś
w górze zabawy.
w górze zabawy.
Idzie sobie jesień
po kobiercu w liściach.
po kobiercu w liściach.
Na zagonie kapusty
moknie strach na wróble.
moknie strach na wróble.
Mgła cieknie przez puste,
zimne kartofliska.
zimne kartofliska.
Rdzawym pióropuszem
szumią buki dumnie,
szumią buki dumnie,
chłodny wiatr przeciąga,
w chmury liście ciska.
w chmury liście ciska.
Kiedy wieczór spadnie
w kobiałkę doliny,
w kobiałkę doliny,
nad jesiennym krajem
gęsty smutek zwisa.
gęsty smutek zwisa.
Gwiazdy zapalają
złociste czupryny
złociste czupryny
i jesienny lampion
rozbłyska księżyca.
rozbłyska księżyca.
WILHELM PRZECZEK
JESIEŃ
Jesień obsypuje złotem liście drzew,
niebo zachodzącym słońcem urzeka,
babie lato pieści jak cudowny sen,
A my zmęczeni
trudnościami życia
wpadamy w przeróżne uzależnienia,
nie potrafimy już
magią się zachwycić
i uśmiechać się do piękna,
bez znieczulenia...
A przecież wystarczy
otworzyć swoją duszę,
zajrzeć do wnętrza
kwiatowego dzwonka,
dobrym słowem
i czynem złe mury rozkruszać,
i wnosić w serce bliźnich odrobinę słońca...
Unieść się nad łąka jak Anioł...jak motyl,
zaplątać się w ulotność babiego lata,
poprosić słońce o promienny dotyk
i emanować ciepłem aż do końca świata...
(Seneka18)
JESIEŃ
Jesień to fala wspomnień o lecie
jesień to szelest liści po świecie,
chociaż je zdobi czerwień i złoto
smętnie spadają w jesienne błoto.
Z żalem spoglądam na złoty liść
spada,bo nie ma już dokąd iść,
drzewo go nie chce, spełnił swą rolę
i nikt nie wczuwa się w jego dolę.
Wiatr go rozwieje,buty podepczą
chce się przytulić ale go nie chcą,
w szeleście niesie się skarga liści,
na które wiosną czekali wszyscy
Jest taka Pora, Co smutek niesie,
Mówimy o niej To Szara Jesień.
Ona jak złodziej uśmiech
Kradnie nam skrycie,
Nawet na szaro pomaluje życie
No wiec uśmiech i głowa do góry
Bo weekend ten wcale
Nie musi być ponury.
Jesień rozwija się wokoło
Patrzy na Ciebie wesoło
więc smutek usuń w cień
I Miej Cudowny Dzień...
JESIEŃ
Szumiał las,śpiewał las,
gubił złote liście,
świeciło się jasne słonko
chłodno a złociście...
Rano mgła w pole szła,
wiatr ją rwał i ziębił;
opadały ciężkie grona
kalin i jarzębin...
Każdy zmierzch moczył deszcz,
płakał,drżał na szybkach...
I tak ładnie mówił tatuś:
jesień gra na skrzypkach...
Józef Czechowicz
JESIEŃ
Znów przyszła do nas złoto
– czerwona jesień.
W lesie liście spadają wszędzie.
Dęby sieją żołędzie.
Tylko jałowce
i sosny nie tracą koloru wiosny.
ELŻBIETA BURAKOWSKA
Jeszcze lato nie odeszło,
a już jesień bliska.
Wrzesień milczkiem borowiki
skrył we wrzosowiskach,
na polany rude rydze
stadkami wygonił
i rumiane jabłka strąca
raz po raz z jabłoni.
Jeszcze słońce o południu
tak potrafi przypiec,
jakby to nie wrzesień rządził,
lecz upalny lipiec.
Ale już chłodniejsze noce
niż bywały w lecie.
Liściom - żółknąć czas,
a ptakom - za morza odlecieć!
Już do schyłku lato zmierza ,
zboża z pola są zebrane.
Dnia krótszego noc domierza
w lesie liście malowane.
Na polanie pod mym borem ,
jest przepiękne wręcz zjawisko.
Fiolet mieni się kolorem,
to po prostu wrzosowisko.
Jak kobiercem wymoszczona,
na nim perły - krople rosy.
Zapach miodu się unosi ,
tak cudownie pachną wrzosy.
Nad polaną zachód słońca,
jak odbicie wrzosowiska.
Fiolet róż jakby w pląsach,
widać jesień bardzo bliska.
JUŻ JESIEŃ
Jesień rozdaje autografy
to co najlepiej potrafi
jako aktorka sezonowa
wiatry zebrała w jednym worze
wypuszcza kiedy ma ochotę
połaskocze chmury deszczowe
co wilgoci mają w nadmiarze
mżawką sieją dzionek cały
czasem upuszczą kropel więcej
cieszą się dalie aksamitki purpurowe
pozbędą się kurzu letniego
chryzantemy z niecierpkiem i marcinkiem
kolorem się chwalą białym
złoty i bordowy to ich renoma
wrzosy jaśminy astry i floksy
odrobiną jasnego fioletu czerwieni
jesieni są autografem
zarumienione soczyste owoce
rozdaje jesień w pełnej krasie
przemalowuje zieleń przedziwne kolory
brunatnym brązem i żółtym traktuje
ze swojej pastelowej palety
borowiki koźlaki gąski i opieńki
w autografie jesieni widnieją
zimowe ptaki obserwują zaciekawione
co mają począć z popisami jesieni
szuwary na jeziorze stawie i ugorze
beżowego nabrały koloru
by dorównać ogołoconym wierzbą
tka jesień dywan na polanie
wątkiem są liście wielokolorowe
osnową zgniła zieleń trawy i zarośli
jesień to artystka sezonowa
lubi rozdawać swoje autografy
mgłą i szronem się posłuży
nocą i nad ranem chłodnym
czasami słońcem załagodzi
swoje niebywałe kaprysy
rozda autografy do pierwszego
białego puchu schodząc ze sceny.
KASZTANY
Weź brązowe palto,
synku kochany.
Pójdziemy do parku
zbierać kasztany.
Leżą tam, jak małe
kolczaste jeże.
Kto z nas,synku,prędzej
i więcej zbierze?
Czyje będą ciemne,
a czyje w łatki,
Czy twoje syneczku,
czy twojej matki?
I co z nich zrobimy:
krówki czy konie?
I kto przy tym bardziej
poplami dłonie?
Kto je potem szybciej
w domu umyje?
Kto się komu pierwszy
rzuci na szyje?
Ewa Szelburg-Zarembina
Kiedy odejdą dni słoneczne,
jesienny zegar czas omroczy,
no i zamilkną smyki świerszczy,
poczuję chłodu cierpki dotyk ...
Gdy aura zacznie figle płatać,
w oczy kasztanów się zapatrzę,
otulę się wspomnieniem lata
jesienny zegar czas omroczy,
no i zamilkną smyki świerszczy,
poczuję chłodu cierpki dotyk ...
Gdy aura zacznie figle płatać,
w oczy kasztanów się zapatrzę,
otulę się wspomnieniem lata
i twoim ciepłem,tak jak płaszczem ...
Klon krwawy i żółta lipa liście,
listeczki sypią.
Zrzuca je ptak lecący,
strąca osa niechcący.
Wiatrowi na płacz się zbiera,
że liście się poniewiera;
chodzi dołem i górą i zbiera je oburącz
i płacze nad nimi deszczem,
po gałęziach je mokrych wiesza.
Nic z tego... Oczywiście.
Potem mówią, że wiatr zrywa liście.
KONIEC LATA
To lato,o którym każdy
cicho marzył,
Szybko przeminęło,
zgodnie z kalendarzem.
Długo swoim żarem
wszystkich rozgrzewało,
Kąpieli słonecznych
każdy wciąż ma mało.
Jesień,która przyszła
w pełnym blasku słońca,
Nigdy nie zastąpi
letnich dni do końca.
Nie ubrała jeszcze
nieba w ciemne chmury,
Jeno drzewa stroi w złota i purpury.
Nić babiego lata
pająk znowuż przędzie,
Wietrzyk ją przenosi
i rozwiesza wszędzie.
Na tych niciach rosa
osiada kroplami,
By w promieniach słońca
zalśnić brylantami.
To lato,o którym każdy
cicho marzył,
Szybko przeminęło,
zgodnie z kalendarzem.
Długo swoim żarem
wszystkich rozgrzewało,
Kąpieli słonecznych
każdy wciąż ma mało.
Jesień,która przyszła
w pełnym blasku słońca,
Nigdy nie zastąpi
letnich dni do końca.
Nie ubrała jeszcze
nieba w ciemne chmury,
Jeno drzewa stroi w złota i purpury.
Nić babiego lata
pająk znowuż przędzie,
Wietrzyk ją przenosi
i rozwiesza wszędzie.
Na tych niciach rosa
osiada kroplami,
By w promieniach słońca
zalśnić brylantami.
Wyszedł sobie do ogrodu
stary,siwy pan Listopad.
Grube palto wdział od chłodu
i kalosze ma na stopach.
Deszcz zacina,wiatr dokucza,
pustka,smutek dziś w ogrodzie.
Pan Listopad cicho mruczy
"Nic nie szkodzi,nic nie szkodzi".
Po listowiu kroczy sypkim
na ławeczce sobie siada:
Chłód i zimno,mam dziś chrypkę.
Trudna rada!Trudna rada!
Wanda Grodzieńska
LIŚCIE JAK LISTY
Liść z listem można pomylić,
aby spostrzec po chwili:
lecą liście na wszystkie strony,
a każdy – polecony.
Wiatr tu jest listonoszem.
- Odebrać listy proszę!
Co dzisiaj doniósł liść klonu?
Jakie nowiny zawiera liść olszyny?
A jakie listek brzozy?
Kto na polski przełoży?
JÓZEF RATAJCZAK
Melodii wiatru ślę pozdrowienia
w jego poszumie składam życzenia
Jego dotykiem miło Cię witam
rozkołysaniem o uśmiech zapytam
Jego podmuchem bukiet Ci podam
z listków czerwonych jesienna uroda
W tańcu swawolnym kasztany ukryłam
do jarzębiny serce włożyłam
I z tymi darami wiatr Cię dogoni
a do mnie przyniesie uścisk Twych dłoni.
Melodią wiatru dziś Ciebie pozdrawiam
dary jesieni w uśmiechu serca zostawiam.
Mgły nad wrzosowiskiem
roztoczyły swój czar
liliowym welonem
okryły marzenia
Pocałowałam drobne płatki
zapachniałam cichym wrzosem
fioletową smugą otoczyłam duszę
Z bukietem wrzosów
pójdę tam gdzie tętni życie
gdzie lato budzi zmysły
i świeżość poranka
zmywa resztki snu
gdzie nie gaśnie miłość
i kwitną kwiaty
Zanurzę dłonie w chłodnej rosie
ustroję suknię wrzosowym
kwieciem
zniknę senną zjawą
w różowej mgle.
Mówią jesień życia smutkiem się przeplata
Wszystko już za sobą a przed sobą mało
Najpiękniejsze przecież są te młode lata
Kiedy do jesieni tak dużo zostało.
MYŚLI JESIENNE
Gdy już noc i jesień chłodna
Płaczą wspólnie deszczu łzami
A wkoło szare smutki
Tulą ziemię mgieł skrzydłami
Błądzą myśli poplątane
Szukam wspomnień,pragnień,marzeń
Gdzie się moje życie toczy
Pośród różnych zmiennych zdarzeń
Spotkam tam promyczki słonka
One radość życia miały
Skrawki nieba błękitnego
Które szczęście mi dawały
Wiele zwykłych i szarych dni
Ciemne chmury,nagłe burze
Znów piękną tęczę na niebie
Kłopoty małe lub duże
Wszystko czym los obdarzył
Okryte wspomnień woalem
Które chwilami wracają
Z jesiennym smutkiem i żalem
Anna Mikiciuk
Nadeszła jesień,cudowna jesienna,
Pora zadumy,spokoju w nas.
Wiatr złote liście po drogach niesie,
Wokoło pachnie jesienią las.
Liście spadają w kolorach jesieni
Zdobiąc magicznym kobiercem las,
Poranna rosa we mgle się mieni
Zwiastując światu cudowny czas.
Gdy liście na drzewach się mienią,
Gdy czerwień Cię zewsząd otacza...
Czy to coś może oznaczać?
Więc teraz włącz wyobraźnię,
I czerwień, żółć, złoto barwne
Potraktuj jak różne uczucia...
Potrafisz? To prostsze od druta!
Więc: złoto to jest nadzieja,
A liście się złocą na drzewach,
Więc pomyśl, że właśnie jesienią
Tą piękną barwą się mienią.
Żółć barwa ufności,
Niech na Twej palecie zagości!
I nie zapomnij ni razu
Ozdobić nią codziennego obrazu
rozwiń żagle marzeń,
Aby popłynąć,
gdzie serce cię wzywa,
Gdy swoich tęsknot roztacza miraże,
I lądy pragnień wyśnionych odkrywa.
Po Złote Runo,
wyruszaj więc śmiało,
Póki pragnienia starością nie zbledną,
I nie wierz życiu,
że cię ukochało,
Bo ma dla ciebie pułapkę niejedną...
Ale nieważne,
co los ci przyniesie,
I czy u kresu czeka coś dobrego...
Czy tylko smutną twarz pokaże kolejna jesień,
Nie cel się liczy,lecz droga do niego...
NA POŻEGNANIE LATA
Narysuję Ci babie lato
kredką wczesnej jesieni,
jak unosi się między zapachem
dojrzałych jabłek i spalonej słońcem trawy.
Delikatne jak złoty włos
który zaiskrzył się od zachodzącego słońca.
Narysuję Ci horyzont
w którym jeszcze widać nieruchomą ciszę
minionych wakacji
odpływających na ostatniej letniej chmurze.
Jeszcze czuć na pustej łące
falę ciepłego powietrza,
które leniwie rozciąga się po sadach i polach.
Tylko te noce coraz bardziej chłodne.
kredką wczesnej jesieni,
jak unosi się między zapachem
dojrzałych jabłek i spalonej słońcem trawy.
Delikatne jak złoty włos
który zaiskrzył się od zachodzącego słońca.
Narysuję Ci horyzont
w którym jeszcze widać nieruchomą ciszę
minionych wakacji
odpływających na ostatniej letniej chmurze.
Jeszcze czuć na pustej łące
falę ciepłego powietrza,
które leniwie rozciąga się po sadach i polach.
Tylko te noce coraz bardziej chłodne.
NA ZŁOTYM LISTKU
Już wczesne świty mnie nie budzą,
za oknem senny poszum liści,
w mgielnej poświacie, srebrną smugą
księżyc szeleści pośród wiklin.
Na skraju lasu barw karnawał,
śliwkowy zapach śpi w ogrodach,
cień rudowłosej tańczy w trawach,
wiatr jej melodię tęskną podał.
A w sercu mam ciepłotę lata
w pąsowych uczuć dekoracji,
choć nitka czasu delikatna
pajęczą przędzą skronie znaczy.
Przystroję wiersz koronką z szyszek,
jesiennie smucić się nie umiem,
na złotym listku miłość spiszę,
niech ci do ręki rankiem sfrunie...
Wiosna swoją łodzią dawno odpłynęła,
upalne lato przeszło w zapomnienie,
została pustka, nostalgia, wspomnienia,
dłuższe wieczory, słabości, zwątpienie.
Góry zdejmują swe zielone szaty,
i ukazują nagie szczyty szare,
wicher gnie drzewa, rozczesuje liście,
zwinne kozice czują się wspaniale.
W chałupach chłodno, jak w więziennych celach,
kot obok pieca mrucząc się wygrzewa,
deszcz gra o rynny ponure melodie,
jesień czerwienie i żółcie przywdziewa.
Wrzos otulony nicią pajęczyny,
znów brązowieją w ogrodach trejaże,
skowronki dawno skończyły śpiewanie,
złocista jesień maluje pejzaże.
Teresa Rutkowska-Wojciechowska
O JESIENI
Już jesień.Liść na drzewie rzednie
Jeszcze ostatnim złotem gore,
A z nim spokojnie gaśnie,blednie,
Co nie umarło umrzeć w porę...
Pogodny schyłek dnia łagodzi,
Co myśli mąciła bałamutna,
I w serce miłościwie schodzi
Radość tak cicha,że aż smutna.
Leopold Staff
Oliwkowa zieleń, złoto i czerwień.
Popatrz to już jesień - świat nam chce odmienić.
Wabiąc kolorami, tak bardzo nas zwodzi,
szepce liść pod stopą - jesteście wciąż młodzi..
Pozbieramy z radością dary jesieni
czerwień, złoto, oliwkę i schowamy
głęboko do serca kieszeni.
PAN WRZESIEŃ I PANI JESIEŃ
Znów przyszła pora witania się z mgłami
i nad polnymi rżyskiem i nad ogrodami
rozwiesza woal Jesienna Pani
Lato,niestety,zostało za nami
Z drzewami powój wdał się w romans
oplata je czule w zieloną jedność
wkrótce założą suknie jesienne
dołączą brzozy,z zazdrości blednąc.
Pan Wrzesień wyciągnie swój złoty atrament
rozzłoci wszystko aż po firmament
liścik napisze do Pani Jesieni
niech obraz zatrzyma w złoconej czerwieni.
POD JESIEŃ
Kobalt błękitu
Półmgła przesłania.
Z drzew malachitu
Rdza się wyłania.
Drży wlew jesienny W liści szeleście,
Jak anioł senny Gra w celeście.
Cicho, pogodnie,W złota żywiole,
Duma zachodnie,
Chełmońskie pole.
WŁODZIMIERZ DOMARADZKI
Pod płaszczykiem barw jesieni
myśli sypią się jak liście,
rozpalają ciepłem zmysły,
łagodnością wieją wszystkie.
Zakochana jestem w pięknie,
co układa śpiew mej duszy,
światłocieniem witam co dzień
niebem,światłem chcę poruszyć.
Pocałunki zbieram blasków,
by się rozgościły w sercu
uchylając mi życzliwość
z pasemkami czaru w miejscu
Pogoda już jesienna
chłodem wiatr wieje.
Czasem słońce zaświeci
i ciepłe promyki wleje.
Świat przystroi barwami
brązu i pomarańczy.
I z figlarnym uśmiechem
w drzewach sobie potańczy.
Bo jest porą, gdy liście
spadać z nich zaczynają.
Pod stopami gdy idziesz
dywan nam rozkładają...
POKOCHAJ JESIEŃ
Spróbuj pokochać jesień
z niesamowitymi urokami.
Spójrz ile piękna niesie
obdarzając cię nowymi dniami
Kolorowo jak wiosna
barwne liście ostatki zieleni
Dadzą chwile radosną
twą szarość życia mogą odmienić .
Wieczór szybciej nastaje
słońce też znika wcześniej niż latem
Lecz nowe czy nie
daje chwilę spokoju
skorzystaj zatem
Tadeusz Karasiewicz
Po niebie płyną chmury
Wiatr zrywa liście z drzew
Unosi je do góry
W nich brzmi jesienny śpiew.
Po lasach barw tysiące
Na polach stada wron
A gdy zaświeci słońce
Czuć miłą jesienną woń.
Popsuły się drzewa,
spadła im korona,
jesień w nich dojrzewa
– żółta i czerwona.
Krzewy okulały,
grzęzną w pustym polu,
słońca im za mało,
iść do wiosny wolą.
Kroczą przez polanę
od grudnia po marzec,
mróz im kryje rany
śniegowym bandażem.
JÓZEF RATAJCZAK
Pozdrawiam z dymem ogniska w polu
i chryzantemy kulą złocistą,
z ciepłem przyjaźni i serdeczności,
choć dookoła mokro i mglisto.
Z jeżem tupiącym wśród jabłek w sadzie,
rudą wiewiórką, lśniącym kasztanem,
z kluczem żurawi na szarym niebie
i srebrnym mroźnym szronem nad ranem.
Z koszem owoców, warzyw i grzybów,
zebranych w polu, ogrodzie, lesie,
z zapasem uczuć jasnych, słonecznych,
i dobra które daje nam jesień.
Pozdrawiam z nicią babiego lata
i kolorowych liści kobiercem,
kropelką deszczu, powiewem wiatru,
ciepłym uśmiechem i szczerym sercem.
Przyjmij ode mnie uśmiech jesieni...
jasny ,radosny i pełen lubości…
Niech jego ciepło Twój nastrój zmieni
- trwaj w nim szczęśliwie ,aż do wiosny...
Niech grzeje Cię czerwień dzikiego wina,
otulą złote liście natury...
Niech słońce w błękicie
i jarzębina ślą aurę pełnej życia radości…
Pytasz mnie: - Czy mamy jesień?
-Tak, kochany, to już wrzesień!
Szybsze zmierzchy, chłodne ranki.
Nad łąkami mgieł firanki.
Jabłka w sadzie się rumienią.
Liście żółkną i czerwienią.
Szorstki szelest suchej trawy.
Krok kotki wolny, niemrawy.
Dojrzały już jarzębiny.
Krzyk żurawi z oziminy.
Dym się snuje z kartofliska.
Szarość pustego ścierniska.
Wczoraj słota, dzisiaj słota.
Dużo deszczu, więcej błota.
Za oknami wiatr, szaruga.
A w kominku płomień mruga...
-Tak, kochany, to już wrzesień!
Szybsze zmierzchy, chłodne ranki.
Nad łąkami mgieł firanki.
Jabłka w sadzie się rumienią.
Liście żółkną i czerwienią.
Szorstki szelest suchej trawy.
Krok kotki wolny, niemrawy.
Dojrzały już jarzębiny.
Krzyk żurawi z oziminy.
Dym się snuje z kartofliska.
Szarość pustego ścierniska.
Wczoraj słota, dzisiaj słota.
Dużo deszczu, więcej błota.
Za oknami wiatr, szaruga.
A w kominku płomień mruga...
Kiedy serca dwa gorące.
Oczy jak ogień płonące.
Kiedy dłoń się z dłonią splata.
Jest jesienią pełnia lata.
SKARBY LATA
Jeszcze słońca ślad na twarzy,
serce pełne letnich wrażeń,
jeszcze czuję wiatr na skroniach,
skarby lata trzymam w dłoniach...
Zanim jesień zmieni świat,
nim przekwitnie róży kwiat,
pójdę z Tobą brzegiem plaży
by raz jeszcze w słonku marzyć...
I smak lata poczuć jeszcze,
nim nadejdzie jesień z deszczem,
dam Ci bukiet róż wspaniałych,
by Ci latem wciąż pachniały...
Trzymaj mocno je w swej dłoni
niech ten bukiet Ci przypomni
szczęścia chwile,skarby lata
zanim jesień zacznie płakać...
SŁODKI PAŹDZIERNIKU
Na rozgrzanych deskach tarasu
lekko kładłaś mnie październiku,
albo siłą porywałeś do lasu,
delikatnie powstrzymując od krzyku.
Gdy ciepłymi oplatałeś rękami
moje ciało w zbyt cienkiej sukience,
smukłych dotknięć bezwstydny aksamit,
jak twój szept układał się w wiersze.
Światłem nagich spojrzeń ogrzana,
biel sukienki plamiłam bez strachu
i z łabędzim śpiewem, jak Diana,
rozpływałam się w twoim zapachu.
Gdy się wiatrem wdzierałeś do łona,
ciepły dreszcz przyozdabiał mi wianek,
umierałam jak zawsze zdziwiona
wśród konwalii i leśnych sasanek.
Dzisiaj znów mnie uwodzi, kochany,
cisza pól, suchy liść w pamiętniku,
szelest traw... przykładam do rany
twoje wiersze ty mój październiku.
serce pełne letnich wrażeń,
jeszcze czuję wiatr na skroniach,
skarby lata trzymam w dłoniach...
Zanim jesień zmieni świat,
nim przekwitnie róży kwiat,
pójdę z Tobą brzegiem plaży
by raz jeszcze w słonku marzyć...
I smak lata poczuć jeszcze,
nim nadejdzie jesień z deszczem,
dam Ci bukiet róż wspaniałych,
by Ci latem wciąż pachniały...
Trzymaj mocno je w swej dłoni
niech ten bukiet Ci przypomni
szczęścia chwile,skarby lata
zanim jesień zacznie płakać...
Na rozgrzanych deskach tarasu
lekko kładłaś mnie październiku,
albo siłą porywałeś do lasu,
delikatnie powstrzymując od krzyku.
Gdy ciepłymi oplatałeś rękami
moje ciało w zbyt cienkiej sukience,
smukłych dotknięć bezwstydny aksamit,
jak twój szept układał się w wiersze.
Światłem nagich spojrzeń ogrzana,
biel sukienki plamiłam bez strachu
i z łabędzim śpiewem, jak Diana,
rozpływałam się w twoim zapachu.
Gdy się wiatrem wdzierałeś do łona,
ciepły dreszcz przyozdabiał mi wianek,
umierałam jak zawsze zdziwiona
wśród konwalii i leśnych sasanek.
Dzisiaj znów mnie uwodzi, kochany,
cisza pól, suchy liść w pamiętniku,
szelest traw... przykładam do rany
twoje wiersze ty mój październiku.
To już jesień...tak,
masz rację...ale zobacz ile
w niej dobrego wrzosy,
astry,kasztany z gładką skórką
albo te jeszcze w łupinkach,
co kłują tak przyjemnie,
babie lato i zapach ogniska
i wszystkie kolory liści,
jarzębina czerwona koralowo,
wiatr wplatający się we włosy
i krople deszczu
spływające po policzkach.
TO JESIEŃ
Wolno liść za liściem spada
Za liściem liść jesienny opada
Trawniki,chodniki
rudością się cieszą pieszego,
każdy krok wśród liści szeleści
Jesień złocista Pani
z paletą farb jak malarz
maluje,ubiera,stroi każdy krzak,
każde napotkane drzewo.
Dni coraz krótsze,noce długie jak stąd
do nieskończoności
Nici babiego lata
wraz z mgielnym welonem
oplatają kępy traw,
na południowych stokach
Wiatr i deszcz na przemian
ze słońcem
w ciuciubabkę gra Nocturno.
Niebawem przyjdzie pora ubierać
ciepłe szale w kolorze burgunda.
Liści coraz więcej dywanem się ścieli.
Na gałęziach drzew,każdego dnia
coraz mniej zieleni.
W brązowej żółtej sukience,
z zielonymi pięknymi oczami,
przyszła już Pani Jesień,
stoi blisko przed drzwiami.
W dłoniach ma śliczne żołędzie,
w torebce błyszczące kasztany,
a na złotej sukience,
listki do góry nogami...
W dłoniach przyniosłam jesienne
kwiaty wszystkie barwami złota
się skrzące,astry,nasturcje
i liście klonu słonecznym
latem jeszcze pachnące.
Możesz zanurzyć się w ich zapachu,
chłonąć aromat, pełnym oddechem
a potem uśmiech kwiecisty taki,
mi podarować połonin echem.
Chcę aby w sercu gościła radość,
aby dni smutne w piękne zamienić,
by szczęście kwitło barwami lata
srebrnym odcieniem,złotem czerwieni.
W jesiennym kolorze...
Choć słońca letniego promienie
w pasemkach mych włosów się mienią,
jest w nich już biel lata babiego
zakradła się cicho z Jesienią.
Zaplotę więc z włosów mych warkocz
zatrzymam blask słońca letniego
niech tańczy wraz z babim latem,
w rytm walca - deszczu jesiennego.
I z deszczem wiatr także chce zagrać,
szeleszcząc liście z drzew strąca,
raz na dół spadają kobiercem,
raz tęczą wznoszą się do słońca.
I już świat wokół mnie wiruje,
swój smutek odsyłam za morze,
chciałabym ofiarować wszystkim,
swą radość - w jesiennym kolorze.
W kalendarzu wrzesień
i lato żegna się z nami
niedługo zawita znów jesień
rozkwitając wokół wrzosami.
I znów poranki zamglone
chłodnym powitają powietrzem,
a słońce nieco spłoszone
przygrzeje raz po raz jeszcze.
Drzewa jesienne założą mundurki
urzekając barwami czerwieni i złota
i nie przeszkodzą deszczowe chmurki,
gdy nam na spacer przyjdzie ochota.
Pójdziemy na grzyby do lasu
i do parku po jarzębinę,
by użyć jesiennego czasu
i zrelaksować się odrobinę.
WIDOK ZE WZGÓRZA
Jesień wspomnienia tka młodości,
W błękicie obłok srebrny płynie,
Widmowy, jak myśl o nicości.
Czyżem to życie śnił jedynie?
Patrzę na złote pola, gaje,
Spowite w spokój, skarb najrzadszy,
I wszystko większe w krąg się zdaje,
tak gdy na świat przez łzy się patrzy.
Wśród liści kasztany,
brązowe kasztany,
a każdy z kasztanów
jak namalowany.
Błyszcząca twarzyczka
śmieje się z daleka.
Właśnie spadł z gałęzi
i na ciebie czeka.
I nie przejdziesz dalej,
nim go nie podniesiesz
- taka moc kasztanów,
gdy nadchodzi jesień.
Może czarodziejska
ta moc jest i siła?
Nikt ich nie omija,
a każdy się schyla.
Błyszczące kasztany,
brązowe kasztany
- i musisz je podnieść.
Świat zaczarowany...
W ramionach jesieni
słońca promyk złoty
do figlów i śmiechów
nabiera ochoty...
Pocałuje śmiało
jabłuszko pachnące,
by za chwilkę było
skromne...rumieniące...
Tęsknotą za latem
zalśni w kroplach rosy,
osiądzie swym czarem
tam, gdzie kwitną wrzosy...
Doda barw do liści,
co szeleszczą mile.
Chciałby też wyzłocić
wszystkie Twoje chwile...
WRZEŚNIOWE DNI
Już nie kroczy ,ale biegnie
jesień w barwnej sukience
zahaczając o brzeg tęczy
w liściach gubi swoje serce.
Promyki tak nie grzeją ,
Żyjemy wszak tą nadzieją ,
Choć przyjdą chłodne dni
My zawsze będziemy,
Wspierając się wzajemnie,
Słowem,uśmiechem niezmiennie.
WRZEŚNIOWY PORANEK
Wrześniowe warkocze promieni
nas otulają swoim ciepłem
na polach zieleń dywanem się ściele
ptaków śpiew płynie o poranku
wiatr humorem dziś tryska.
Czule pieści listki
na drzewach
lato barwami radosny
dla nas śpiewa
pięknem ogrody
nasze oczy zachwycają
kwiatowe obrazy malują
ostatnie spacery
słonecznej panienki
roztańczonej
w świetlistej sukience
osładza blaskiem
te wrześniowe poranki.
ZAPACHNIAŁO JESIENIĄ
Zapachniało jesienią
Zapachniało powiewem jesieni,
Z wiatrem zimnym uleciał słów sens.
Tak być musi,
Niczego nie mogą już zmienić,
Brylanty na końcach twych rzęs.
Tam gdzie mieszkasz,
Już biało od śniegu.
Szklą się lodem jeziora i błota.
Tak być musi,
Już zmienić nie może niczego,
Zaczajona w twych oczach tęsknota.
Wróci wiosna, deszcz spłynie na drogi,
Ciepłem słońca serca się ogrzeją.
Tak być musi,
Bo ciągle się tli w nas ogień,
Wieczny ogień, który jest nadzieją.
Znalazłam dziś liście
malowane jesienią,
wysyłam je Tobie
niech Ci dzień odmienią,
uśmiechem szczęśliwym,
bliskim serc dotykiem,
i piękną jesienną pogodą
ze słońca promykiem...
Znowu małymi krokami
kroczy ku nam jesień z żółknącymi
drzewami.Jeszcze kwiaty pięknie kwitną
zapatrzone w toń nieba błękitną.
Z roku na rok robi się
smutniej, bo lat przybywa,a sił
ubywa.Żółkną liście jak przed
laty,gdy biegało się po łące
zrywając kwiaty.
Brak też sercu drżenia i uniesień,
bo wszystko się oddala ..
Z młodości-wiosny,nadchodzi
starość-ale jeszcze jest przed nami...
ŻÓŁKNĄ LIŚCIE
Żółkną liście na brzozach,
Żółkną liście na klonach.
Gdzie jest lato? Odeszło.
Jesień przyszła znów do nas.
We wsi wozy turkocą.
echo turkot w dal niesie.
Traktor skibę odwraca,
a kieruje nim jesień.
Włodzimierz Domeradzki
Żółkną liście na brzozach,
Żółkną liście na klonach.
Gdzie jest lato? Odeszło.
Jesień przyszła znów do nas.
We wsi wozy turkocą.
echo turkot w dal niesie.
Traktor skibę odwraca,
a kieruje nim jesień.
Włodzimierz Domeradzki
Bardzo ciekawy dobór wierszy o jesieni. Jakże ona jest piękna.
OdpowiedzUsuńNiech barwy jesieni rozjaśnią Twoje dni, codziennie odnajduj szczęście w życzliwości przyjaznych Ci ludzi .Chociaż jesień zimna zawitała dzisiaj a u Ciebie tak przyjemnie tak cieplutko jesiennie .Piękna stronka
OdpowiedzUsuń